Od dwóch dni moim życiem jest matematyka. To by było na tyle.
Kilka zdjęć z piątkowej sesji z Sandrą:
niedziela, 22 maja 2011
niedziela, 15 maja 2011
Dzisiaj już niedziela, 15 maja, jak ten czas szybciutko mija, jeny, jeny. Jutro szkółka, zmieniony planik, w sumie to nigdy nie lubiłam poniedziałków. Tak, mam dziwną manierę, wiem o tym.
Zupełnie przypadkowo natknęłam się na kilka bardzo interesujących blogów, obserwacja poszła w ruch.
Sobota zapowiada się obiecująco, tym razem wykorzystam, aż do bólu... aparat, już się cieszę.
Mam ochotę odpocząć od tego wszystkiego, wyjechać, ale już niedługo.
Zdjęcia, zresztą bardzo udane... z Asią.
Zupełnie przypadkowo natknęłam się na kilka bardzo interesujących blogów, obserwacja poszła w ruch.
Sobota zapowiada się obiecująco, tym razem wykorzystam, aż do bólu... aparat, już się cieszę.
Mam ochotę odpocząć od tego wszystkiego, wyjechać, ale już niedługo.
Zdjęcia, zresztą bardzo udane... z Asią.
sobota, 14 maja 2011
 Piszę już po raz trzeci. W przyszłym tygodniu planuję już zdjęcia, mam nadzieję, że wypalą i efekty będą zadowalające, a tymczasem wracamy do szarej rzeczywistości. Jutro czeka mnie przemiła nauka chemii, francuskiego i pewnie jeszcze czegoś. Dobrze, że mam motywację do działania, a część pracy już za mną.
Mam ochotę wyjechać, zmienić parę rzeczy, zacząć od nowa. Pragnę już wakacji, tak, tych cholernych wakacji, wstawania o czternastej i nie przejmowania się kompletnie niczym. W tym roku napadam na Francję, już po raz drugi. Pamiętam jak dziś mój "pierwszy raz". To była pierwsza gimnazjum. Niesamowity czas spędzony tam, a Paryż to po prostu magia. Myślę również o tej takiej niby przepowiedni, a mianowicie coś w stylu, że jeśli staniesz tu i tu to na pewno tam powrócisz, w moim przypadku to prawda, a czas jest po mojej stronie, każda sekunda coraz bardziej mnie do tego zbliża. Jakby tego było mało... we wrześniu czeka mnie wymiana, tym razem - Niemcy i moja Alex, to drugi powód, aby się wziąć w garść, a potem chillować.
I jeszcze dodam zdjęcia ze spontanicznego tripu z Kamilą i Ewą. Miło, bardzo miło wspominam ten dzień.
Mam ochotę wyjechać, zmienić parę rzeczy, zacząć od nowa. Pragnę już wakacji, tak, tych cholernych wakacji, wstawania o czternastej i nie przejmowania się kompletnie niczym. W tym roku napadam na Francję, już po raz drugi. Pamiętam jak dziś mój "pierwszy raz". To była pierwsza gimnazjum. Niesamowity czas spędzony tam, a Paryż to po prostu magia. Myślę również o tej takiej niby przepowiedni, a mianowicie coś w stylu, że jeśli staniesz tu i tu to na pewno tam powrócisz, w moim przypadku to prawda, a czas jest po mojej stronie, każda sekunda coraz bardziej mnie do tego zbliża. Jakby tego było mało... we wrześniu czeka mnie wymiana, tym razem - Niemcy i moja Alex, to drugi powód, aby się wziąć w garść, a potem chillować.
I jeszcze dodam zdjęcia ze spontanicznego tripu z Kamilą i Ewą. Miło, bardzo miło wspominam ten dzień.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)