sobota, 14 maja 2011

 Piszę już po raz trzeci. W przyszłym tygodniu planuję już zdjęcia, mam nadzieję, że wypalą i efekty będą zadowalające, a tymczasem wracamy do szarej rzeczywistości. Jutro czeka mnie przemiła nauka chemii, francuskiego i pewnie jeszcze czegoś. Dobrze, że mam motywację do działania, a część pracy już za mną.
 Mam ochotę wyjechać, zmienić parę rzeczy, zacząć od nowa. Pragnę już wakacji, tak, tych cholernych wakacji, wstawania o czternastej i nie przejmowania się kompletnie niczym. W tym roku napadam na Francję, już po raz drugi. Pamiętam jak dziś mój "pierwszy raz". To była pierwsza gimnazjum. Niesamowity czas spędzony tam, a Paryż to po prostu magia. Myślę również o tej takiej niby przepowiedni, a mianowicie coś w stylu, że jeśli staniesz tu i tu to na pewno tam powrócisz, w moim przypadku to prawda, a czas jest po mojej stronie, każda sekunda coraz bardziej mnie do tego zbliża. Jakby tego było mało... we wrześniu czeka mnie wymiana, tym razem - Niemcy i moja Alex, to drugi powód, aby się wziąć w garść, a potem chillować.
 I jeszcze dodam zdjęcia ze spontanicznego tripu z Kamilą i Ewą. Miło, bardzo miło wspominam ten dzień.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz